Takie nęcenie stosuje się w łowiskach ubogich w ryby, np. w niektórych kanałach. Odpowiada ono płochliwym dużym płociom. Skrajna taktyka do opisanej polega na minimalnym nęceniu wstępnym i bardzo częstym donęcaniu, co zarzucenie wędki albo co jedną, dwie złowione ryby, Takie rozwiązanie jest stosowane na wodach bardzo rybnych, gdzie przeważają ryby średnie i małe, jak krąpie, płocie, ukleje. Między tymi taktykami istnieje wiele innych pośrednich, w których częstość nęcenia ustalamy kierując się poniższymi zasadami. W wodach płynących donęca się częściej niż w wodach stojących. Duże ryby donęca się rzadziej, ale większymi porcjami zanęty· Małe ryby lepiej donęcać częściej.
Taktyka 2
Przygotowane kule rzucamy w wybrane miejsce, możliwie w ten sam punkt. To najważniejszy cel zanęcania przywabić ryby w okolice naszej wędki. Dzisiaj znaczenie mają centymetry. Gdy wędkujemy klasyczną, teleskopową spławikówką, dobrze jest wybrać charakterystyczny punkt na przeciwległym brzegu, a następnie po zarzuceniu w tym kierunku zestawu celować kulami w spławik, starając się, by spadły raczej przed, a nie za spławikiem. Zarówno w przypadku zanęcania w jeziorach, jak i rzekach powinniśmy wkalkulować spadek dna, jego kształt, uciąg wody, ewentualne przeszkody. Niejednokrotnie okaże się, że pomyliliśmy się w obliczeniach, nie należy zatem sztywno trzymać się wybranego stanowiska, a aktywnie poszukiwać z wędką ryb, które popłynęły za naszą zanętą. Osobną sprawą jest jeszcze metodyka nęcenia, szczególnie istotna w czasie okresów słabego żerowania. Generalnie wygląda to tak, że na początek wrzucamy ok. 1/3 przygotowanej zanęty, a później stopniowo donęcamy. Na łowiskach o dużej presji wędkarskiej powinniśmy donęcać jak najczęściej, nawet małymi porcjami ryby są przyzwyczajone do zanęcania i reagują pozytywnie na plusk wrzucanych kul. Inaczej postępujemy, gdy łowimy w wodach ,,dzikich” wtedy dobrze jest większość zanęty wrzucić od razu, aby ryby miały czas zapoznać się z naszymi przysmakami. Donęcamy, gdy przestają brać.


