Sezon linowy zaczyna się tak na dobre na przełomie maja i czerwca wtedy gdy woda jest już dobrze nagrzana i ryby wędrują swoimi trasami. Szukam wtedy przystanków tej wspaniałej ryby i tam nęcę. W rejonie miejsc, gdzie uważam że ryby zatrzymują się by odpocząć, gdzie czują się bezpiecznie mając schronienie. Dobre rozpoznanie to 90 % sukcesu. Warto poświęcić temu sporo czasu a widok pięknych, tłustych linów nam to wynagrodzi. Po wybraniu odpowiedniego miejsca robię sobie pierwszą, próbną zasiadkę kontrolną trwającą od 10 do 14 godzin. Jeśli w tym czasie uda mi się złapać 1 lina to wtedy przez kolejne dni sypie tam 1,5 kg mieszanki kukurydzy(parzonej), pszenicy i pęczaku oraz 200 gram konopi. Do tego wszystkiego 1 kg. kaszy manny w celu sklejenia. To jest dzienna porcja. Co dla nie których to dużo. W mojej wodzie jest duża populacja lina, karasia, karpia i płoci więc mogę sobie pozwolić na taka ilość.