Orzechami tygrysimi nazywamy bulwy korzenne cibory. Jednym z ich zastosowań jest użycie w roli przynęty i zanęty na karpie. Cechuje je wysoka zawartość węglowodanów, tłuszczów nienasyconych i białka, czyli tego, co karpie lubią najbardziej. Oprócz tego zawierają sporo minerałów i witamin. Czy trzeba czegoś lepszego?
Orzechy tygrysie są przynętą (zanętą) lat dziewięćdziesiątych. Żadna inna przynęta nie zrobiła w ciągu kilku ostatnich lat tak dużego zamieszania w światku karpiarzy, jak właśnie orzechy tygrysie. Są one ekstremalnie twarde, a tym samym całkowicie "odporne" na ataki drobnicy. Zanim karpie zaakceptują orzechy jako nowe pożywienie, musi jednak upłynąć trochę czasu. Dlatego tez dłuższe nęcenie jest nieodzowne.
Największa wada orzechów tygrysich: Są one bardzo drogie i można je kupie tylko w nielicznych sklepach wędkarskich.
Przygotowanie: moczyć w wodzie przez 48 godzin, a następnie gotować przez około 40 minut
Surowe orzechy tygrysie przypominają suche, twarde rodzynki. Aby móc je podać rybom, należy je gotować przez ok 40 minut, w czasie których pęcznieją i wchłaniają dużo wody. Po gotowaniu odstawia się orzechy na trzy dni w tej samej wodzie w której były gotowane. W tym czasie na jej powierzchni tworzy się gęsta, śluzowata powłoka powstała z wydzielin naszych orzechów. I to już wszystko, orzechy po odcedzeniu są gotowe.
Nie trzeba dodawać żadnych aromatów, bo orzechy same w sobie są bardzo atrakcyjne dla karpi. Kto jednak chce poeksperymentować, może na etapie namaczania dodać płynne preparaty, takie jak scopex, wanilia, dodatki na bazie rybnej. Można je też dodać w czasie gotowania, aby silniej się wchłonęły. Na 10 l wody wystarczy ok 100 ml aromatu w płynie.
Tak przygotowane orzeszki można przechowywać przez kilka tygodni. Tym, którzy nie mają czasu lub możliwości samodzielnie przygotowywać "tygrysy", można zaproponować gotowe orzechy, do kupienia w szczelnie zamkniętych pudełkach. Mogą one być o smaku naturalnym lub aromatyzowane czy barwione.


