Zacznijmy od pęczaku. Pierwsza uwaga dotyczy momentu zakupu: starajmy się aby nasze ziarna były jak najjaśniejsze (polecam się przejść po kilku sklepach, porównać i wybrać najlepsze). Ciemne ziarna mają to do siebie, że nawet dobrze ugotowane mają kawałki twardej skórki, co jak zapewne się domyślacie, może nie spodobać się to zbytnio rybom. Stary przepis mówi, aby wrzucić pęczak do termosu, zalać wrzątkiem w stosunku 1:3 (1 część pęczaku, 3 części wody) i zostawić aż "dojdzie". Można i tak. Nie widzę natomiast różnicy w ugotowaniu naszej przynęty w garnku. Czyli wrzucamy pęczak do garnka, zalewamy wodą i gotujemy. Pytanie ile ? Tyle ile trzeba - Ziarna muszą być miękkie, ale nie za mocno, aby trzymały się haczyka. Jeżeli woda się wygotuje, to należy jej dolać, aby się nic nie przypaliło. Ugotowanie garnka pęczaku trwa nie dłużej jak 30 minut. Czas ten oczywiście można skrócić mocząc go przed gotowaniem, ale z racji wygody oraz ogółem krótkiego procesu gotowania nigdy tego nie robię. Mój stryj jest święcie przekonany, że dodanie kawałka masła zwiększa atrakcyjność naszej przynęty. Według mnie nie jest to konieczne, ponieważ pęczak sam w sobie jest tłusty - kto ugotuje i weźmie do ręki, ten będzie wiedział o czym mówię. Oczywiście możemy dodawać różne aromaty - tu pole do popisu pozostawiam otwarte. Ja czasami wrzucam ząbek czosnku, lub zapach waniliowy.
Wszyscy chyba chociaż raz słyszeli o wyżej wymienionych przynętach (zanętach). Oprócz tego, że są skuteczne (o czym zapewniam), nie wydamy na nie zbyt dużo pieniędzy, co jak wiem dla niektórych jest też bardzo ważne - na jedną wyprawę nie powinniśmy wydać więcej niż 5 PLN (słownie: pięć złotychi). Co można złapać na ziarenka ? Odpowiedź jest prosta - w zasadzie wszystkie ryby spokojnego żeru (jasne jest chyba, że na groch nie złapiemy uklejki). Pęczak i pszenica to fantastyczne przynęty na płocie, ale nie tylko, nie pogardzi nimi leszcz, jaź czy kleń. Groch to większy kaliber, więc rybki, które wezmą na tę przynętę będą zdecydowanie większe, ale czas oczekiwania na branie będzie raczej dłuższy - po prostu drobnica nie jest w stanie ruszyć grochu z haczyka. Następna zaleta to łatwość przygotowania tych przynęt.
I jeszcze kilka słów o haczykach. Co do mniejszych ziarenek polecam haczyki w rozmiarze numeru 10. Oczywiście jak ktoś ma ochotę łapać drobnicę, wtedy założy mniejszy. I w drugą stronę - kto zasadza się na np. leszcze, ten zawiąże ósemkę albo nawet szóstkę (co do pszenicy jednak obstawałbym za mniejszym haczykiem - po prostu te ziarenka są bardzo małe). Na groch nie polecam używać haczyków mniejszych od szóstki - po prostu mogą być kłopoty z zacięciem. Kolejna ważna uwaga dla początkujących: ziarna zakładamy w ten sposób, aby grot wystawał na zewnątrz - bez tego możemy kląć na puste zacięcia.
Ostatnie wpisy



To warto wiedzieć